Do Komunii św. podchodzimy z godnością, procesyjnie środkiem świątyni, a odchodzimy bokiem wzdłuż ławek. Nie blokujmy drogi tym, którzy wracają po Komunii św. Komunię św. przyjmujemy w postawie klęczącej. Zachęcamy do pełnego uczestnictwa we Mszy św. przyjmując Komunię świętą.
Pamiętajmy o poście eucharystycznym jedna godzina przed Mszą św.
MSZE ŚWIĘTE W NIEDZIELE I UROCZYSTOŚCI:
Warnice - godz. 8.00, 9.30 i 12.30
Barnim - godz. 8.00 i 12.15
Koszewo - godz. 9.30
Koszewko - godz. 10.45
Kłęby - godz. 11.00
MSZE ŚWIĘTE W DNI POWSZEDNIE: (w nawiasie czas letni)
Warnice:
Poniedziałek godz. 7.30
Środa - godz. 17.30 (18.30)
Czwartek - godz. 7.30
Piątek - godz. 17.30 (18.30)
Sobota - godz. 9.30
Barnim: (w nawiasie czas letni)
Środa - godz. 16.30 (17.30)
Piątek - godz. 16.30 (17.30)
Koszewo:
Wtorek - godz. 17.30 (18.30)
Koszewko:
Wtorek - godz. 16.30 (17.30)
Kłęby:
Czwartek - godz. 9.00
Katecheza 9 CO TO JEST CNOTA
1. U wielu ludzi słowo „cnota” wywołuje uśmiech na twarzy. Kojarzy się ono z ośmieszonym dzisiaj dziewictwem, czystością seksualną, pokorą, a czasami z człowiekiem pobożnym, znanym z wyrzeczeń i kontroli nad instynktami oraz z kimś posłusznym nakazom.
Ma ono jednak i wydźwięk pozytywny. Można być „pełnym cnót”, sprawując po mistrzowsku jakieś funkcje społeczne. Podczas kampanii wyborczej przypomina się o cnotach polityków. Prezentuje się wówczas najlepsze ich cechy. W okresach przed wyborczych krążą lawiny reklam kandydatów, którzy, co ciekawe, przedstawiani są jako pełni jedynie cnót. Pełen cnót może być nie tylko polityk, ale i lekarz, nauczyciel, rodzic, osoba zakonna, sportowiec itd. O cnotach zmarłego mówi się zazwyczaj w mowach pogrzebowych.
2. W Katechizmie Kościoła Katolickiego stwierdza się, że cnota jest habitualną (tzn. zamieszkującą w nas na stałe) i trwałą dyspozycją (umiejętnością) do rozumnego czynienia dobra. Pozwala ona osobienie tylko wypełniać dobre czyny, ale także dawać z siebie to, co najlepsze. Osoba cnotliwa wszystkimi swoimi siłami zmysłowymi i duchowymi dąży do dobra; zabiega o nie i wybiera je w konkretnychdziałaniach (por. KKK 1803).
3. Cnota nie jest czymś gotowym, z czym przychodzimy na świat. Jej początkiem jest zdolność do czynienia dobra, która to zdolność przechodzi z czasem w sprawność. Dziecko nie od razu umie wiązaćsznurowadło, żona nie od razu potrafi ugotować mężowi smacznyobiad, skoczek narciarski nie odrazu skacze daleko i z klasą. Nieod razu czynienie dobra przychodzi nam z łatwością. Każdy musi zacząć od małych rzeczy, ćwiczyć się w nich, by z czasem osiągnąćsprawność działania, czyli cnotę.
Chcąc zdobyć sprawność w czynieniu dobra, trzeba najpierw zaangażować swój umysł. Św. Paweł napisał: „Wszystko, co jest prawdziwe,co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie:jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!”(Flp 4, 8). Ważne jest również kształtowanie woli i ducha w kierunkudobra. Cnoty moralne zdobywa się wysiłkiem człowieka. Są one owocami i zalążkami czynów moralnie dobrych; uzdalniają one wszystkiewładze człowieka, by doszedł do zjednoczenia z miłością Bożą.
Cnoty ludzkie (moralne) regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. Zapewniająone łatwość, pewność i radość w prowadzeniu życia moralnie dobrego.Człowiek cnotliwy to ten, który dobrowolnie czyni dobro.
Na cnoty ludzkie ma wpływ nie tylko sam człowiek, ale i Bóg. Cnoty ludzkie, nabyte przez wychowanie, świadome czyny oraz wytrwale podejmowane wysiłki, są oczyszczane i podnoszone przez łaskę Bożą. Z pomocą Bożą kształtują one charakter i ułatwiają czynienie dobra. Człowiek cnotliwy jest szczęśliwy, praktykując cnoty. Każdy powinien zawsze prosić o tę łaskę światła i mocy, przyjmować sakramenty, współdziałać z Duchem Świętym, iść za Jego wezwaniami do miłowania dobra i wystrzegania się zła.
Czy mam świadomość, że otrzymałem od Boga stałe dyspozycje do czynienia dobra zwane cnotami? Czy rozwijam je? Czy współpracuję z Bogiem w ich kształtowaniu?
4. Zapamiętajmy: Cnoty są trwałymi dyspozycjami do czynienia dobra. Regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. Nabyte i wzmacniane przez świadome czyny i wytrwale podejmowane wysiłki są oczyszczane i podnoszone przez łaskę Bożą (por. KomKKK 377 – 378).
Ks. Andrzej Krasiński
Katecheza 8 CZY SUMIENIE MOŻE WYDAWAĆ BŁĘDNE SĄDY
1. Czasem w rozmowach z przyjaciółmi, czy innymi zaufanymi ludźmi, oceniając negatywnie czyjeś zachowanie, mówimy: „Jak on mógł tak postąpić? Chyba jest bez sumienia”. Stwierdzenie to sugeruje, że człowiek, który „ma sumienie”, czyli działa zgodnie z jego wskazaniami, powinien postępować w sposób prawy. Czy tak rzeczywiście jest? Czy będąc w zgodzie z własnym sumieniem, możemy postępować źle, to znaczy czy sumienie może wydawać błędne sądy?
2. Okazuje się, że jest to możliwe. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: „Zdarza się (…), że sumienie (…) wydaje błędne sądy o czynach, które mają być dokonane lub już zostały dokonane” (KKK 1790). Dlaczego tak się dzieje? Niestety, czasami sumie nie zostaje źle uformowane. „Dzieje się tak, »gdy człowiek nie wiele dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie na skutek przyzwyczajenia do grzechu ulega niemal zupełnemu zaślepieniu«” (KKK 1791). Wtedy człowiek nie jest w stanie dostrzec błędów, które popełnia, a postępowanie moralnie naganne nie wydaje mu się niczym zdrożnym.
W tym przypadku mamy do czynienia z ignorancją zawinioną, to znaczy nie znajomością zasad postępowania moralnego, której przyczyną jest brak dbałości o właściwe kształtowanie sumienia. Związane jest to z brakiem troski o rozwój religijny i duchowy. Wówczas zasłyszane sądy, opinie innych, czy własne przekonania stają się wyznacznikiem postępowania, a na dalszy plan schodzą prawdy wiary i przykazania Boże. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Nieznajomość Chrystusa i Jego Ewangelii, złe przykłady dawane przez innych ludzi, zniewolenie przez uczucia, domaganie się źle pojętej autonomii sumienia, odrzucenie autorytetu Kościoła i Jego nauczania, brak nawrócenia i miłości mogą stać się początkiem wypaczeń sądu w moralnym działaniu” (KKK 1792). Wypaczenia te mogą więc rzutować na sądy, które wydaje ludzkie sumienie. Znaczy to, że człowiek może być winien niewłaściwego ukształtowania własnego sumienia. „W tych przypadkach osoba jest odpowiedzialna za zło, które popełnia” (KKK 1791).
3. Może się jednak zdarzyć, że ignorancja człowieka będzie niezawiniona. Dzieje się tak wtedy, gdy osoba nie mamożliwości zgłębiania treści prawd wiary oraz treści przykazań. Na skutek tego sądy sumienia mogą nie być trafne, a nawet będą zgoła błędne. Wprawdzie
nie można wówczas oceniać człowieka jako winnego zła, które popełnił, ale jednak zło pozostaje złem.
Istnieje więc dla nas zadanie ciągłej pracy nad właściwym formowaniem sumienia poprzez kontakt ze wspólnotą wierzących, lekturę Pisma Świętego, zgłębianie treści chrześcijańskiej wiary, owocny udział w liturgii sakramentów i przez inne formy rozwoju duchowego. Nikt z tego obowiązku nie może być zwolniony. Katechizm przypomina nam bowiem, że „dobre i czyste sumienie jest oświecane przez prawdziwą wiarę. Albowiem miłość wypływa równocześnie »z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nie obłudnej« (1 Tm 1, 5)” (KKK 1794).
4. Zapamiętajmy: Sumienie może czasem wydawać błędne sądy. Może to być spowodowane zawinioną ignorancją, tzn. brakiem dbałości o rozwój duchowy. Przyczyną błędnych sądów może być też ignorancja niezawiniona, to znaczy brak możliwości właściwego ukształtowania sumienia. Dla chrześcijanina pozostaje więc ciągłym zadaniem dbanie o właściwy rozwój życia wiary, bo to ona rzutuje na późniejsze sądy i decyzje sumienia.
Ks. Bogusław Daniel Kwiatkowski
Katecheza 7 FORMOWANIE SUMIENIA
1. Gdy ktoś popełnia jakąś okrutną zbrodnię, wówczas zwykliśmy mówić, że ten człowiek „chyba nie ma sumienia, ani żadnych skrupułów i hamulców moralnych”. W takiej potocznej ocenie wskazujemy, że sumienie tego człowieka zostało zdeformowane, lub po prostu nie było wcześniej właściwie ukształtowane. Sumienie, aby mogło właściwie spełniać swoje zadanie, winno być formowane. Co powinno być celem wychowania sumienia oraz jak powinien przebiegać ten proces?
2. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że „sumienie dobrze uformowane jest prawe i prawdziwe” (KKK 1783). Stąd celemformacji sumienia jest na pierwszym miejscu ukształtowanie dyspozycji do wykonywania pozytywnych wyborów sumienia. Polega tona wypracowywaniu w sobie cechy prawości, która nakazuje zawszewybierać dobro, a unikać zła zgodnie z własnym sumieniem. Obokcechy prawości Kościół stawia wymóg prawdziwości sumienia.W tym wypadku rzecz dotyczy posługiwania się obiektywnymi kryteriami oceny moralnej, które pozwalają na dokonywanie właściwego osądu sumienia opartego na Bożej prawdzie. W praktyce polegato na przyjmowaniu obiektywnego systemu moralnego, zbudowanego na prawie naturalnym, na Dekalogu oraz na przykazaniu miłościBoga i bliźniego. Dziś bardzo poważną przeszkodą we właściwymkształtowaniu sumienia jest lansowane współcześnie przekonanie, żezasady moralne są rzeczą względną. Dokonywane w tym duchu rozmywanie granic między dobrem a złem, prawdą a fałszem, pięknema brzydotą prowadzi do głębokiej deformacji ludzkich sumień. W procesie formowania sumienia niezbędnymi narzędziami są, jakczytamy w Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, „właściwe wychowanie, przyjmowanie słowa Bożego i nauczanie Kościoła”(KomKKK 374). We właściwym wychowaniu najważniejsza i niezbywalna jest rola rodziców. W kształtowaniu sumienia potrzebnejest także otwarcie się na dary Ducha Świętego, na rady ludzi mądrych, stała praktyka modlitwy oraz rachunku sumienia. Proces wychowania sumienia jest zadaniem, które człowiek winien podejmować przez cały bieg swego życia. „Roztropne wychowanie kształtujecnoty, chroni lub uwalnia od strachu, egoizmu i pychy, fałszywegopoczucia winy i dążeń do upodobania w sobie, zrodzonego z ludzkich słabości i błędów” (KKK 1784). Jeśli jest ono prowadzonew sposób właściwy, to zapewnia wewnętrzną wolność człowiekai prowadzi do pokoju serca.
3. W życiu codziennym zdarzają się sytuacje wyjątkowo trudne pod względem oceny moralnej – nawet dla kogoś, kto ma właściwie uformowane sumienie. Z powodu złożoności takich sytuacji mogą rodzić się w sumieniu liczne wątpliwości co do kryteriów osądu moralnego. W takich przypadkach, jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego, należy szukać odniesienia w tym, co jest rzeczywiście słuszne i dobre oraz w prawie Bożym. W Katechizmie znajdujemy również bardziej szczegółowe zasady, które powinniśmy zawsze stosować w takich przypadkach. Zgodnie z nimi: po pierwsze „nigdy nie jest dopuszczalne czynienie zła, by wynikło z niego dobro”; po drugie – w postępowaniu moralnym obowiązuje „złota zasada”: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7, 12); po trzecie wreszcie – „miłość zawsze przejawia się w szacunku dla bliźniego i jego sumienia” (KKK 1789).
4. Zapamiętajmy: „Sumienie moralne prawe i prawdziwe formuje się przez wychowanie, przyjmowanie słowa Bożego i nauczanie Kościoła. Jest wspierane darami Ducha Świętego i wspomagane radami ludzi mądrych. Wielką rolę w formacji sumienia odgrywa modlitwa i rachunek sumienia” (KomKKK 374). Proces formowania sumienia winien trwać przez całe życie człowieka.
Ks. Rafał Bednarczyk
Katecheza 6
CO TO JEST SUMIENIE MORALNE
1. Gdy patrzymy na życie i postępowanie niejednego człowieka, to czasem cisną się na usta słowa: Człowieku, gdzie jest twoje sumienie? Gdzie ono jest? Przecież je posiadasz, bo każdy człowiek je ma. Każdy się z nim rodzi; i choć na ogół nikt o nim specjalnie się nie uczy, to jednak wie, że należy unikać zła, a czynić dobro. Wie też, że ojca i matkę należy szanować, że trzeba być sprawiedliwym, że nie można zabierać cudzej własności, że czynienie krzywdy drugiemu człowiekowi jest złem. Skąd my o tym wszystkim wiemy?
2. Wiedzę tę otrzymaliśmy od Boga w ludzkiej naturze. Katechizm Kościoła Katolickiego poucza, że każdy człowiek został obdarzony przez Boga sumieniem. Jest ono „najskrytszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu” (KKK 1776). Należy więc uważnie wsłuchiwać się w ten wewnętrzny głos, który w odpowiedniej chwili nakazuje człowiekowi pełnić dobro, a unikać zła. Osądza on również konkretne wybory, aprobując te, które są dobre
i potępiając te, które są złe. Dzięki wsłuchiwaniu się w wewnętrzny głos, który określany jest przez Katechizm sumieniem moralnym człowieka, można usłyszeć głos samego Boga, który do niego mówi (zob. KKK 1777). Sumienie moralne jest zatem sądem rozumu, przez który człowiek rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza wykonać, którego właśnie dokonuje lub którego dokonał. Człowiek we wszystkim tym, co mówi i co czyni, powinien wiernie iść za tym, o czym wie, że jest słuszne i prawe. Właśnie przez sąd swego sumienia człowiek postrzega i rozpoznaje nakazy prawa Bożego (por. KKK 1778). Katechizm poucza też, że człowiek winien roztropnie osądzać konkretne czyny zamierzone lub już dokonane według obowiązujących zasad moralnych (zob. KKK 1780) oraz ponosić odpowiedzialność za dokonane czyny (zob. KKK 1781). Ponadto „człowiek ma prawo działać zgodnie z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. Nie wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swo je mu su mie niu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej” (KKK 1782).
3. Człowiek winien nie ustannie wsłuchiwać się w wewnętrzny głos swego sumienia. To on powinien być najlepszym drogowskazem w postępowaniu osobistym, rodzinnym, zawodowym i społecznym. Jest to tym bardziej konieczne, że życie nasze niesie z sobą niebezpieczeństwo, iż dość często uchylamy się od wszelkiej refleksji i zastanawiania się nad sobą. Żyjemy bowiem w epoce pośpiechu i oczekujemy natychmiastowych efektów naszego działania. Aby nie popełnić błędów, tym bardziej musimy dokonywać wyborów roztropnych, zgodnych z naszym sumieniem. Właśnie człowieka, który dokonuje wyborów zgodnych z osądem sumienia Katechizm Kościoła Katolickiego, nazywa człowiekiem roztropnym (zob. KKK 1780). Św. Augustyn zachęca każdego z nas słowami: „Wróć do swego sumienia, jego pytaj! Zejdźcie więc, bracia, do waszego wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka – Boga!” (KKK 1779).
4. Zapamiętajmy: „Sumienie moralne, obecne w sercu osoby, jest sądem rozumu, który nakazuje jej w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła. Dzięki sumieniu osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną czynu, który zamierza wykonać, lub którego dokonała, biorąc zań odpowiedzialność. Człowiek roztropny słuchając sumienia moralnego, może usłyszeć Boga, który [do niego] mówi” (KomKKK 372).
Ks. Ryszard Czekalski
Katecheza 5 MORALNOŚĆ UCZUĆ
1. „Serce nie sługa” – mówi stare polskie przysłowie, obrazowo wyrażając prawdę, że nie można nakazać komuś odczuwania takich czy innych emocji. Z drugiej strony jednak Bóg zakazuje Izraelitom niektórych uczuć, mówiąc „Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata” (Kpł 19, 17), albo nakazuje im miłość, polecając: „Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19, 18). Również Jezus zwraca się do swoich uczniów: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15, 17). W naszych codziennych rozmowach mówimy o uczuciach dobrych lub złych; więcej: nawet o tych uważanych za dobre – jak miłość – mówimy czasem, że są złe, nazywając taką miłość złą, zakazaną lub – jak niektórzy z psychologów – „toksyczną”. Czy zatem uczucia podlegają ocenie moralnej? Kiedy są dobre, a kiedy złe?
2. Na uczucia ludzkie trzeba patrzeć z perspektywy celu, ku któremu kierują człowieka. „Osoba ludzka dąży do szczęścia przez swoje świadome czyny; uczucia bądź doznania, jakich doświadcza, mogą ją do tego uzdalniać oraz się do tego przyczyniać” –naucza Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 1762). Uczucia są więc bogactwem człowieka i jak każde bogactwo mogą być wykorzystywane dobrze lub źle. „Zasadniczymi uczuciami są: miłość i nienawiść, pragnienie i obawa, radość, smutek, gniew” (KomKKK 370). Są one naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej i – jak stwierdza Katechizm – „stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha” (KKK 1764). Najbardziej podstawowym uczuciem jest miłość spowodowana upodobaniem do dobra. Jak powtarza Katechizm za św. Tomaszem z Akwinu, „kochać to znaczy chcieć dla kogoś dobra”. „Wszystkie inne uczucia mają swoje źródło w tym pierwotnym poruszeniu serca człowieka ku dobru” (KKK 1766). Doświadczenie zła wywołuje nienawiść i lęk, objawia się smutkiem i gniewem, który mu się sprzeciwia (por. KKK 1765).
3. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że „uczucia same w sobie nie są ani dobre, ani złe. Nabierają one wartości moralnej w takiej mierze, w jakiej faktycznie zależą od rozumu i woli. (…) Doskonałość dobra moralnego lub ludzkiego wymaga, by rozum kierował uczuciami” (KKK 1767). Samo więc „zdenerwowanie się” lub gniew na kogoś nie jest grzechem. Winą moralną stają się w momencie, gdy dobrowolnie je „żywię”, pozwalając im się rozwijać w moim sercu i budować mur między mną a bliźnim, którego mam – zgodnie z nakazem Boga – miłować. Trudno też żywić spontanicznie uczucie miłości do kogoś, kto mnie skrzywdził, jednak decyzją woli mogę mu przebaczyć i modląc się za niego oraz pragnąc dla niego dobra darzyć go miłością. Podobnie ma się rzecz z takzwaną grzeszną miłością: jeśli spontaniczne zakochanie się w kimś nie może być zrealizowane jako związek wyłączny i trwały w relacji małżeńskiej (bo na przykład osoba, która mnie pociąga, jest już w trwałym związku z kim innym), to jestem zobowiązany do zgodnego z rozumem i wolą „przepracowania” tego uczucia, co może wiązać się z zerwaniem z nią kontaktu bądź przebudowaniem relacji tak, by była możliwą do zbudowania relacją przyjacielską.
„Uczucia są moralnie dobre, gdy przyczyniają się do dobrego działania; w przeciwnym razie – są moralnie złe”, mówi Katechizm (KKK 1768). To nasza wola zgodnie ze wskazaniami rozumu ma kierować uczuciami i podporządkowywać je dobru i szczęściu; same uczucia nie świadczą o świętości bądź jej braku. „Wzniosłe uczucia nie decydują ani o moralności, ani o świętości osób; stanowią niewyczerpany zasób wyobrażeń i odczuć, w których wyraża się życie moralne” (KKK 1768).
4. Zapamiętajmy: „Uczucia (…) są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, które skłaniają do działania lub niedziałania, zgodnie z tym, co jest postrzegane jako dobre lub złe” (KomKKK 370). „Uczucia, jako poruszenia wrażliwości, nie są same w sobie ani dobre, ani złe: są moralnie dobre, gdy przyczyniają się do dobrego działania; w przeciwnym razie są złe. Mogą być przekształcone w cnoty lub zniekształcone w wady” (KomKKK 371).
Ks. Tomasz Opaliński
Katecheza 4 MORALNOŚĆ CZYNÓW LUDZKICH
1. Codzienne doświadczenia pokazują, że ludzkie postępowanie poddawane jest różnego rodzaju wartościowaniu i różnym ocenom. O jednym czynie mówimy, że był dobry, szlachetny; inny natomiast nazywamy czynem złym, haniebnym. Zauważamy też, że poszczególne czyny oceniane są zazwyczaj jako moralnie dobre lub złe, albo też moralnie obojętne. Co rozstrzyga o tym, że ludzki czyn jest moralnie dobry lub zły?
2. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że ocena moralna ludzkich czynów zależy od trzech elementów: przedmiotu działania, zamierzonego celu czyli intencji, oraz okoliczności. Spróbujmy wyjaśnić wymienione elementy warunkujące moralność czynów ludzkich (por. KKK 1750).
Przedmiot działania (tzw. przedmiot moralny lub cel wewnętrzny) – to sedno danego czynu, czyli odpowiedź na pytanie, czym on właściwie jest. Na przykład: miłosierdzie jest z natury przychodzeniem z pomocą komuś w trudnej sytuacji, kłamstwo jest z natury wprowadzaniem kogoś w błąd, morderstwo jest z natury pozbawianiem życia itd. To obiektywna strona ludzkiego działania, która ma decydujący wpływ na ocenę, czy dany czyn jest dobry, zły lub obojętny moralnie.
Intencje – to wewnętrzne, subiektywne przekonanie człowieka, o co mu chodzi, co zamierza osiągnąć, jaki ma cel, dokonując danego czynu. Człowiek może podejmować to samo działanie z różnych intencji, np. można wyświadczyć komuś przysługę, aby zyskać jego przychylność, lub z bezinteresownej życzliwości. Intencja może wpłynąć na ocenę moralną czynu. Dobra intencja nigdy nie sprawi, że zachowanie, samo w sobie złe, stanie się dobre (por. KKK 1753).
Okoliczności są drugorzędnymi elementami czynu moralnego. Wyrażają je pytania: kto, co, gdzie, jakimi środkami, dlaczego, w jaki sposób, kiedy? Okoliczności przyczyniają się do zwiększenia lub zmniejszenia dobra lub zła moralnego czynów ludzkich
(np. wysokość skradzionej kwoty lub darowanej jałmużny). Mogą one również zmniejszyć lub zwiększyć odpowiedzialność sprawcy (np. działanie ze strachu przed śmiercią). Okoliczności nie mogą jednak same z siebie zmienić jakości moralnej samych czynów; nie mogą uczynić ani dobrym, ani słusznym tego działania, które jest samo w sobie złe (por. KKK 1754). Aby ludzki czyn był moralnie dobry konieczne są jednocześnie: dobry przedmiot, dobry cel i okoliczności świadczące o dobru.
3. Chrześcijaństwo odrzuca tzw. etykę sytuacyjną, która głosi, że jedynie dana sytuacja dyktuje człowiekowi, jak się ma zachować. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Błędna jest ocena moralności czynów ludzkich, biorąca pod uwagę tylko intencję,
która je inspiruje, lub okoliczności (...). Istnieją czyny, które z siebie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot, jak bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, zabójstwo i cudzołóstwo. Niedopuszczalne jest czynienie zła, by wynikło z niego dobro” (KKK 1756).
4. Zapamiętajmy: Czyn ludzki jest moralnie dobry, wtedy kiedy zakłada jednocześnie dobro przedmiotu, celu i okoliczności. „Wybrany przedmiot już sam może uczynić złym całość działania, nawet gdy intencja jest dobra. Niedopuszczalne jest czynienie zła, by wynikało z niego dobro. Zły cel niszczy działanie, chociaż jego przedmiot byłby sam w sobie dobry. Natomiast dobra intencja nie czyni dobrym działania, które samo w sobie jest złe, ponieważ cel nie uświęca środków.” (KomKKK 368).
Ks. Janusz Kochański
Katecheza 3 - WOLNOŚĆ CZŁOWIEKA
1. Jako naród wiele razy doświadczaliśmy zewnętrznej niewoli. Wystarczy przywołać choćby czas zaborów, niemieckiej okupacji czy komunistycznego zniewolenia. Mimo to, także w tych trudnych czasach, wielu ludzi pozostawało wewnętrznie wolnymi i nie godziło się na narzucane przez zaborcę lub okupanta zbrodnicze prawa.
2. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że – jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego – „Bóg stworzył człowieka jako istotę rozumną, dając mu godność osoby obdarzonej możliwością decydowania i panowania nad swoimi czynami” (KKK 1730). Mówiąc inaczej, Bóg obdarzył człowieka wolnością, która „jest zakorzenioną w rozumie i woli możliwością działania lub niedziałania, czynienia tego lub czegoś innego, a więc podejmowania przez siebie dobrowolnych działań” (KKK 1731). „Prawo do korzystania z wolności jest nieodłącznym wymogiem godności osoby ludzkiej” (KKK 1738).
3. W myśl nauki Katechizmu, ludzka wolność, dopóki nie wybierze Boga jako najwyższego Dobra, zakłada możliwość wyboru między dobrem i złem; pozwala więc człowiekowi albo czynić dobro i wzrastać w doskonałości, albo grzeszyć i pogrążać się w upadku, stając się źródłem zasługi lub winy (por. KKK 1732). Katechizm poucza, że prawdziwa wolność jest wolnością w służbie dobra i sprawiedliwości, dlatego też człowiek tym bardziej staje się wolny, im więcej czyni dobra. Wybranie w życiu nieposłuszeństwa i zła Katechizm nazywa nadużyciem wolności, które w konsekwencji prowadzi do niewoli grzechu (por. KKK 1733). Dzięki wolności człowiek staje się odpowiedzialny za swoje czyny, oczywiście na tyle, na ile mógł je podejmować dobrowolnie (por. KKK 1734). Osoba przymuszona do jakiegoś działania, np. pod groźbą utraty życia, nie musi moralnie odpowiadać za swój czyn. Podobnie, jeśli jakiś człowiek ma zmniejszoną lub wykluczoną poczytalność – wówczas jego odpowiedzialność za czyny jest mniejsza lub w ogóle jej nie ma. Czynnikami zmniejszającymi lub znoszącymi poczytalność, a co za tym idzie odpowiedzialność za konkretne czyny, mogą być na przykład: niewiedza, nieuwaga, przymus, strach, przyzwyczajenie czy nieopanowanie uczuć (por.KKK 1735).
Katechizm poucza, że „każdy czyn bezpośrednio chciany przypisywany jest jego sprawcy”. Oznacza to, że wolny i w pełni poczytalny człowiek odpowiada za swoje działania. Czasem jednak działanie może być zamierzone jedynie pośrednio. O takiej sytuacji mówimy wówczas, gdy jakaś osoba zaniedba swą wiedzę na temat rzeczy, o których wiedzieć powinna, doprowadzając do niezamierzonych przez siebie skutków. Przykładem takiego działania jest spowodowanie wypadku wskutek nie znajomości przepisów ruchu drogowego(por. KKK 1736).
Według Katechizmu skutek ludzkich działań może być dopuszczony, chociaż nie był chciany. Taka sytuacja występuje na przykład, gdy skutkiem czuwania przy chorym dziecku będzie nadmierne wyczerpanie organizmu jego matki (por. KKK 1737). „Zły skutek nie jest przypisywany sprawcy, jeżeli nie był zamierzony ani jako cel, ani jako środek działania, jak na przykład śmierć poniesiona podczas udzielania pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie. Aby zły skutek mógł być przypisany sprawcy, trzeba, aby był przewidywany, a sprawca miał możliwość uniknięcia go” (KKK1737). Z przykładem takiej sytuacji mamy do czynienia, gdy ktoś prowadzi pojazd pod wpływem alkoholu, doprowadzając do wypadku i czyjejś śmierci.
Z powyższych rozważań wynika, że ludzka wolność jest ograniczona i omylna. Dzieje się tak dlatego, że pierwsi ludzie wykorzystali swą wolność do popełnienia grzechu pierworodnego. „Od początku historia ludzkości świadczy o nieszczęściach i uciskach, które zrodziły się w sercu człowieka w następstwie złego wykorzystania wolności” (KKK 1739). Fakt bycia wolnym nie powoduje, że człowiek ma prawo do mówienia i czynienia wszystkiego. Oddalając się od prawa moralnego, człowiek godzi we własną wolność i buntuje się przeciw prawdzie Bożej (por. KKK 1740). Mimo to Bóg respektuje wolność człowieka. Obdarza go też swoją łaską. Nie narusza ona ludzkiej wolności, ale powoduje, że ludzie, będąc jej posłusznymi, stają się coraz bardziej wewnętrznie wolni wobec trudności, nacisków i przymusu świata zewnętrznego (por.KKK 1742).
4. Zapamiętajmy: „Wolność jest darem Boga; jest władzą działania lub niedziałania (…), a więc podejmowania przez siebie przemyślanych działań” (KomKKK 363). „Wolność czyni człowieka odpowiedzialnym za swoje czyny w takiej mierze, w jakiej są one dobrowolne” (KomKKK 364).
Katecheza 2. POWOŁANIE DO SZCZĘŚCIA
1. Z okazji Nowego Roku, świąt Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy, dnia imienin, zawarcia małżeństwa i w wielu innych okolicznościach życzymy sobie szczęścia. Najczęściej rozumiemy przez nie sprzyjający los, powodzenie, uczucie zadowolenia, dodatni bilans życia, dostatek dóbr materialnych. Pragnienie szczęścia jest czymś naturalnym. Bóg je wszczepił w serce człowieka. Tylko On może to pragnienie zaspokoić.
2. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza: „Bóg (...) stworzył nas, byśmy go poznawali, służyli Mu, miłowali Go i w ten sposób doszli do raju. Szczęście czyni nas »uczestnikami Boskiej natury« (2 P 1,4) i życia wiecznego (J 17, 3). Wraz z nim człowiek wchodzi do chwały Chrystusa i do radości życia we wspólnocie z Bogiem w Trójcy Jedynym” (por. KKK 1721).
3. W Nowym Testamencie znajdujemy liczne wyrażenia, które charakteryzują to szczęście. Określane jest ono jako przyjście Królestwa Bożego, o którym mówi Chrystus: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4, 17). W Ewangelii szczęście rozumiane jest także jako oglądanie Boga, w myśl słów Zbawiciela: „błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). Szczęście wieczne określane jest też mianem wejścia do radości Boga, o czym świadczą słowa Jezusa: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” (Mt 25, 21). Biblijnym synonimem szczęścia jest również wejście do odpoczynku Boga. Autor Listu do Hebrajczyków przestrzega tych, którzy nie poznali dróg Bożych i błądzą w swym sercu, że nie wejdą do Bożego odpoczynku (por. Hbr 3, 10-11).
Szczęście, do którego powołuje nas Bóg, przekracza zrozumienie i siły tylko ludzkie. Pochodzi ono z darmowego daru Bożego. Dlatego właśnie nazywa się nadprzyrodzonym, tak jak łaska, która uzdalnia człowieka do wejścia do radości Bożej. Święty Augustyn tak je sobie wyobraża: „Wtedy będziemy odpoczywali i oglądali, będziemy oglądali i kochali, będziemy kochali i wychwalali. Oto co będzie na końcu, ale bez końca. Bo i jakiż inny jest nasz cel, jeśli nie dojście do Królestwa, które nie będzie miało końca.”
Droga do osiągnięcia wiecznego szczęścia wytyczona jest przez Błogosławieństwa Jezusa, które są „wielką kartą” Królestwa Bożego, sercem Ewangelii i programem dla uczniów Chrystusa. Błogosławionymi – szczęśliwymi według Jezusa są ubodzy w duchu, smutni, cisi, pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowanie dla sprawiedliwości. Dla nich przygotowana jest nagroda w niebie (por. Mt 5,1-12).
Błogosławieństwa Jezusa uczą nowego spojrzenia na Boga, na siebie i na porządek tego świata. Oparte na nich życie nabiera nowego wymiaru: ukazuje wypełnienie się obietnic Boga, które Jezus związał z zapowiedzią nastania Królestwa Bożego. Prawdziwe szczęście nie polega ani na bogactwie czy dobrobycie, na ludzkiej sławie czy władzy, ani na żadnym ludzkim dziele, choćby było bardzo użyteczne, jak nauka, technika czy sztuka, ani nie tkwi w żadnym stworzeniu; prawdziwe szczęście znajduje się w samym Bogu, który jest źródłem wszelkiego dobra i wszelkiej miłości (por. KKK 1723). W życiu wiecznym zobaczymy Boga takim, jakim jest (1 J 3, 2) i twarzą w twarz (1 Kor 13, 12).
Jakie wartości wybieram i realizuję w codziennym życiu? Co przynosi mi szczęście i radość? Jaki to ma związek z błogosławieństwami?
4. Zapamiętajmy: Człowiek został powołany przez Boga do szczęśliwości wiecznej. W niej będziemy w pełni „uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1, 4), chwały Chrystusa i radości życia w Bogu w Trójcy jedynym. Obiecane szczęście stawia nas wobec decydujących wyborów moralnych dotyczących dóbr ziemskich, pobudzając do kochania Boga ponad wszystko (por.komKKK 362).
Bp Roman Marcinkowski
Katecheza 1
GODNOŚĆ OSOBY LUDZKIEJ
1. Rozpoczynamy serię katechez dotyczących trzeciej części Katechizmu Kościoła Katolickiego, poświęconej „Życiu w Chrystusie”. Otwiera ją rozważanie o godności ludzkiej. Czym jest ta godność, jakie są jej źródła i do czego nas zobowiązuje – na te pytania spróbujemy odpowiedzieć w trakcie tej katechezy.
2. Godność osoby ludzkiej jest wewnętrzną, wrodzoną i naturalną cechą człowieka, niezależną od kontekstu społecznego i historycznego. Jest wartością powszechną i niestopniowaną – w takim samym stopniu posiada ją każdy człowiek, bez względu na jego status społeczny, pochodzenie, rasę czy wyznanie, przynależność państwową czy kolor skóry. Posiadają ją w jednakowym stopniu kobiety i mężczyźni, dzieci, ludzie starzy i młodzi, zdrowi i niepełnosprawni, biedni i bogaci. Godność jest też niezbywalna, to znaczy, że nikt nie może nam jej odebrać. Nawet sam człowiek nie może się jej pozbawić – może ją co najwyżej okaleczyć.
3. Prawda o godności człowieka obecna jest stale w nauczaniu społecznym Kościoła, które w jej uzasadnianiu wskazuje na dwa rodzaje argumentów: naturalne oraz nadprzyrodzone. Argumenty naturalne odwołują się przede wszystkim do pozycji człowieka w świecie, ukazując go jako osobę, czyli byt rozumny i wolny. Cechy te powodują, że człowiek w naturalny sposób przerasta cały stworzony świat rzeczy i zwierząt. Argumenty naturalne uzupełnia Kościół argumentami nadprzyrodzonymi. W ich świetle szczególna godność osoby ludzkiej wynika z faktu stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boże (Rdz 1, 27). Zatem to Bóg jest pierwszą przyczyną i źródłem godności człowieka, która sprawia, że człowiek jest koroną wszelkich stworzeń. Pełnia prawdy o godności człowieka wyjaśniasię jednak dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego. Chrystus wyniósłgodność człowieka, gdy przez swe wcielenie zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ten, który był Bogiem, stał się prawdziwym człowiekiem. Tak jak my znał uczucie zmęczenia, głodu i pragnienia, odczuwał radość i smutek, gniew i zdumienie. Po ludzku kochałi cierpiał. Dopełnieniem wywyższenia godności człowieka jest dziełoOdkupienia, które wypełniło się przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Wspaniale komentuje to św. Jan Paweł II w encyklice „Redemptor hominis”: „Chrystus-Odkupiciel»objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi«. (…) Człowiekodnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swegoczłowieczeństwa. (…) Jakąż wartość musi mieć w oczach Stwórcyczłowiek, skoro zasłużył na takiego i tak potężnego Odkupiciela(por. hymn Exsultet z Wigilii Wielkanocnej), skoro Bóg »Syna swegoJednorodzonego dał«, ażeby on, człowiek »nie zginął, ale miał życiewieczne« (por. J 3, 16). Właśnie owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną. Nazywa się też chrześcijaństwem. Stanowi o posłannictwie Kościoła »w świecie współczesnym«” (Redemptor Hominis, 10).
Tak rozumiana godność człowieka dostarcza dwóch podstawowych kryteriów oceny moralnej czynów ludzkich: pierwszym z nich jest uznanie i respektowanie godności człowieka przez wszelkie społeczności, drugie zawiera się w fakcie, że sam człowiek nie może wyrzec się własnej natury naznaczonej godnością, ponieważ nie tworzy jej sam, lecz otrzymał ją od Stwórcy. Obowiązek poruszania się w granicach etycznych, wyznaczonych przez godność, spoczywa zatem na samym człowieku. Ani on, ani żadna społeczność ludzka nie mogą tych granic naruszać. Poznając w wierze swoją godność chrześcijańską, jesteśmy wezwani, by od tej chwili żyć „w sposób godny Ewangelii Chrystusowej” (Flp 1, 27; por. KKK, 1692).
Skoro Bóg obdarował nas darem godności, to zapytajmy się, jak ja na ten dar godności odpowiadam Bogu swoim życiem? Czy szanuję swoją godność i godność innych?
4. Zapamiętajmy: Godność jest wewnętrzną, wrodzoną i naturalną cechą człowieka. Jest ona powszechna, niestopniowalna i niezbywalna. Ma podstawę w stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo Boże, a swój ostateczny sens znajduje w tajemnicy Wcielenia i Odkupienia Chrystusa.
ks. Kazimierz Dziadak